Info

avatar Zapiski zamieszcza SCRUBBY ze wsi Kampinoski PN. Mam odbitą dupę przez 13756.55 kilometrów w siodle w tym 3719.58 kilometrów w terenie. Zapitalam ze średnią 16.78 km/h.
Mniej-więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SCRUBBY.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
105.00 km 1.00 km teren
08:00 h 13.12 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: ( 86%)
HR avg: ( 66%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3820 kcal

Do Modlina i z powrotem wyszło nam 105 km! Cuda jakieś!

Sobota, 1 sierpnia 2009 · dodano: 01.08.2009 | Komentarze 2

Na MDM umówiliśmy się o 9:30. Przemek był pierwszy! Później dotarłem ja i pojechaliśmy do drugiego punktu zbornego, pod Arkadię. Tam dołączyły do nas: Renata i Dominika.

Ponieważ nie znam rowerowych ścieżek w Wawie, wyskoczyliśmy jakoś pomiędzy Laskiem Młocińskim a Łomiankami :-) Zatrzymaliśmy się na pierwszą pauzę po 15 km. w zajeździe typu "spożywczak" i po zatankowaniu izotoników, bananów, brzoskwiń, pojechaliśmy dalej.

Na 3 km. przed Modlinem przejechaliśmy przez wał przeciwpowodziowy i zajrzeliśmy na zapomniany już cmentarz MENNONICKI. Pomimo tego, że nie wchodziliśmy głęboko w krzaki ani pomiędzy drzewa, komary pocięły nas niemiłosiernie aż wyskoczyły nam na prawdę duże bąble w miejscach ukąszeń.


Zdjęcie tegoż cmentarza - jesień 2008. Widać już tylko dwie płyty nagrobne.

Po kilku minutach uciekania przed komarami zapedałowaliśmy na słynny niebieski, brzydki most drogowy.




Obejrzeliśmy sobie Wisłę z jej dzikimi wciąż brzegami.














W końcu osiągnęliśmy cel wypadu do Modlina... chłodne pifffko ! Kaffffkę i lody w restauracji w Bramie Ostrołęckiej.







Zahaczyliśmy o pomnik Obrońców Modlina 1939 roku...








... a następnie objechaliśmy Modlin dookoła.











Po "szaleńczej" jeździe uliczkami Modlina wpadliśmy na Wieżę Tatarską skąd podziwialiśmy widoki z twierdzy.
































Po osiągnięciu półmetku, wyskoczyliśmy do Nowego Dworu Mazowieckiego na obiad. Na obiad była zupa bananowa typu KUBUŚ a na drugie danie ... banan i izotonik.

Ponieważ była już 15:30 wskoczyliśmy na rowery i pognalismy do Warszawy. Tym razem poprowadził Przemek, więc wjazd do miasta odbył się szybko i bezboleśnie (dzięki Przemas!).


Średnia szybkość wyniosła 17,5 km/h więc był to (dla mnie) w pełni relaksacyjny wyjazd rowerowy.

P.S. Przez ostatnie 5 km miałem taki krajobraz przed sobą :-)



.


Komentarze
djk71
| 08:23 wtorek, 11 sierpnia 2009 | linkuj Ja mam problem!!! Widzę tylko kilka. W tym... te najładniejsze ;-)

"Słynny niebieski" to był... prochowiec... Ciekawe czy kojarzysz u kogo? :-)
SCRUBBY
| 12:48 poniedziałek, 3 sierpnia 2009 | linkuj Jeżeli ktoś ma problem z wyświetleniem wszystkich zdjęć, proszę o wpis.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oryna
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]