Info

avatar Zapiski zamieszcza SCRUBBY ze wsi Kampinoski PN. Mam odbitą dupę przez 13756.55 kilometrów w siodle w tym 3719.58 kilometrów w terenie. Zapitalam ze średnią 16.78 km/h.
Mniej-więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy SCRUBBY.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
34.00 km 32.00 km teren
04:00 h 8.50 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kampinoskie cmentarze i miejsca Pamieci Narodowej (dzien 3)

Poniedziałek, 1 listopada 2010 · dodano: 04.11.2010 | Komentarze 1

Mapa oraz zdjęcia http://www.everytrail.com/view_trip.php?trip_id=870274

Trzeci dzień wyjazdów do miejsc Pamięci Narodowej.

Puszcza Kampinoska. Granica przed Roztoką.



Puszcza Kampinoska to naturalne miejsce wypoczynku dla mieszkańców Warszawy i okolic. Większość odwiedzających rozpoczyna jej poznawanie od, położonej w samym sercu Puszczy, wsi Roztoka. Tymczasem dużo bardziej urokliwa, pusta i malownicza jest znajdująca się na zachodzie Granica.



Roztoka większości warszawiaków kojarzy się dość jednoznacznie – z parkingiem. Położony przy ruchliwej drodze z Błonia do Nowego Dworu Mazowieckiego jest naturalnym punktem wypadowym na weekendowe spacery do lasu. To tutaj rozpoczyna się i kończy większość wycieczek w rejon Puszczy Kampinoskiej. Jest tu także niewielki bar. Do korzystania z niego jednak nie zachęcam, bo jedzenie w nim, co najmniej takie sobie i takaż sama obsługa.



W Granicy nie ma co prawda baru (nie licząc sezonowej budy z hamburgerami i zapiekankami), jest za to malowniczy skansen, muzeum Kampinoskiego Parku Narodowego oraz przepiękny wojenny cmentarz.



Granica leży dalej od Warszawy niż Roztoka, choć owo "dalej" oznacza zaledwie ok. 6 km. Trochę trudniej tu dotrzeć. Ostatnie 2 km to wąska asfaltowa droga, w zimie prawie nigdy do końca nie odśnieżona. Owo położenie, dla jednych stanowiące mankament, dla mnie zawsze było niezaprzeczalnym atutem. Dzięki niemu, na tutejszym parkingu nigdy nie ma problemu z wolnymi miejscami, a okolica, nawet w najładniejsze letnie weekendy, jest bardzo cicha i pustawa.



Parking w Granicy



Być może zabrzmi to cokolwiek dziwnie, ale parking w Granicy jest po prostu ładny. Położony na skraju lasu i porośnięty drzewami sprawia, że od razu po opuszczeniu samochodu czujemy się, jakbyśmy wkroczyli w inną przestrzeń. W Granicy jest ona obecna na każdym kroku. Pusto, daleko, inaczej… Trochę tu Roztocza, trochę Polesia, trochę Suwalszczyzny…



Dodatkową zaletą tutejszego parkingu jest kilka miejsc, gdzie można bardzo wygodnie zjeść śniadanie, pobiesiadować czy wręcz rozpalić ognisko. To dobra alternatywa dla baru w Roztoce. Wystarczy kupić po drodze kilka niezbędnych produktów. Ot, pajdę chleba i kawałek podsuszanej kiełbasy. W moim mniemaniu, w takim miejscu jak Granica posiłek to wyborny. A jak smakuje! Tylko kierowcy znów będą poszkodowani…



Teren do biesiadowania znajdzie się dla wszystkich i choćby w tym samym czasie zebrało się na popas nawet kilka niezależnych od siebie grup, tłoku nie będzie. Porastające parking drzewa skutecznie odizolują odpoczywające grupki od siebie, czyniąc posiłek przyjemnym i miłym.

Nadleśnictwo Kampinos - w małym dworku



Z parkingu tylko parę kroków dzieli nas od wybudowanych w latach międzywojennych drewnianych budynków nadleśnictwa Kampinos. I tu kolejne miłe zaskoczenie. Jeśli ktoś spodziewał się typowej puszczańskiej leśniczówki, będzie musiał zweryfikować swoje wyobrażenia na ten temat.



Budynki w Granicy przypominają raczej willową architekturę Zakopanego aniżeli zabudowania zwykle spotykane w lasach. To pierwsze wrażenie. Drugie każe się doszukiwać w ich stylu wyraźnego wpływu architektury szlacheckich dworków. I tak jest w rzeczywistości.



Zabudowania w Granicy wzniesiono w modnym w okresie międzywojennym stylu narodowym, łączącym w sobie zarówno cechy szlacheckiego baroku, jak i architektury zakopiańskiej.



Cały zespół zabudowań składa się z kapliczki oraz dwóch bliźniaczych budynków. W jednym z nich działa bardzo interesujące muzeum Kampinoskiego Parku Narodowego (oficjalna nazwa: Ośrodek dydaktyczno-muzealny KPN im. prof. Jadwigi i Romana Kobendzów), a obok znajduje się plenerowa wystawa "Parki narodowe w Polsce". Cały teren porastają wiekowe drzewa, wśród których przeważa dąb szypułkowy Niedaleko stąd w kierunku wschodnim, przy żółtym szlaku turystycznym rośnie wyjątkowo dorodny okaz tego gatunku. Dąb Leśniczego na wysokości piersi dorosłego człowieka ma w obwodzie aż 550 cm.

Skansen w Granicy



W pobliżu zabudowań Kampinoskiego Parku Narodowego w Granicy znajduje się inna atrakcja tego miejsca – niewielki skansen. Co prawda, nie zgromadzono w nim zbyt wielu budynków, jednak z uwagi na wyjątkowo malownicze położenie zasługuje na uwagę.



Mnie nieodmiennie miejsce to kojarzy się z "Potopem" Henryka Sienkiewicza, a dokładniej ze sceną z filmu Jerzego Hoffmana, kiedy to drużyna Kmicica hucznie ucztuje w Lubiczu. Podobieństw nie ma prawie żadnych, ale (słowo daję!) klimat ten sam.



Do skansenu prowadzi Aleja Trzeciego Tysiąclecia, wzdłuż której w latach 1999-2000 posadzili młode dęby m.in. Prezydent Rzeczpospolitej i Prymas Polski oraz przedstawiciele władz państwowych i samorządowych. Póki co, dużo ciekawiej prezentują się towarzyszące drzewkom tabliczki z oznaczeniem dostojników sadzących dęby niż same dęby. Nasuwa się skojarzenie z Promenadą Gwiazd w Międzyzdrojach, choć nie da się ukryć, że tutejsze gwiazdy błyszczą… inaczej.

Cmentarz wojenny w Granicy



Zdecydowanie najpiękniejszy jest jednak w Granicy wojskowy cmentarz. Położony przy muzealnej ścieżce dydaktycznej, nieopodal zabudowań nadleśnictwa śmiało może konkurować z Palmirami czy cmentarzem w Wierszach o miano najpiękniejszego w Puszczy Kampinoskiej.



Spoczęło tu ponad 800 polskich żołnierzy, głównie z 7 Pułku Strzelców Konnych, poległych w walkach z Niemcami w okolicach osad Zamość, Górki i Cisowe w dniach 16-18 września 1939 r. Cmentarz założony na planie przypominającym orła, zaprojektował ppor. Tadeusz Świerczewski, pseud. "Karol", który również znalazł tu wieczny spoczynek. Tutejszy cmentarz nie powstałby także bez pomocy i wielkiego serca leśniczego, inż. Stanisława Richtera, którego imię nosi pobliski obszar ochrony ścisłej "Nart". W 1971 r. na cmentarzu odsłonięty został bardzo sugestywny i ekspresyjny pomnik poległych według projektu Władysława Frycza.



Cmentarz wojskowy w Granicy to bez wątpienia miejsce niezwykłe. Rzędy równo ustawionych betonowych krzyży z białymi, skromnymi tabliczkami przywodzą na myśl żołnierzy stojących w szeregu podczas defilady. Szczególne wrażenie robi cmentarz pod wieczór, kiedy chylące się ku zachodowi słońce kładzie na ziemi długie cienie, a powietrze przesycone jest zapachem igliwia i wilgoci. Wówczas pojedynczy znicz na jednym z grobów czy sztuczne kwiaty ozdabiające któryś z krzyży nabierają szczególnego znaczenia. Każą pamiętać. Sprawiają, że do Granicy będzie się wracać.



Autor: Szymon Narożniak

Źródło: http://www.polskiekrajobrazy.pl/Artykuly/6:Na_weekend/74:Puszcza_Kampinoska._Granica_przed_Roztoka.html


Tu właśnie rozpocząłem moją kolejną przygodę z Puszczą Kampinoską, Zwiedziłem skansen, cmentarz wojenny w Granicy i pomknąłem na północ żółtym szlakiem. Po drodze natknąłem się na Kanał Łasica

Kanał Łasica (skanalizowana rzeczka Łasica) i jego dorzecze (m.in. Kanał Zaborowski oraz Kanał Olszowiecki)

Powstał częściowo przed wojną (ok. 20 km), reszta w latach 1968-1970 (15 km), długo po utworzeniu parku narodowego.



Samo pogłębienie i oczyszczenie Łasicy po wojnie doprowadziło do obniżenia poziomu wody gruntowej o 1-1.5 m, po zbudowaniu Kanału Kromnowskiego w wielu gospodarstwach wyschły studnie.



Powszechnie znane najważniejsze negatywne konsekwencje dla przyrody i gospodarki leśnej:



* usychanie drzewostanów olszowych w dolinach

* degradacja a nawet zanik runa leśnego

* ruina torfowisk, m.in. Długie Bagno i Bagno Łuża

* zwiększenie niebezpieczeństwa pożarów

* zmniejszenie przyrostu biomasy drzew oraz zwiększone wydzielanie posuszu



Źródło: http://darz-bor.info/index.php?option=com_content&view=article&id=65:kampinoski-park-narodowy-najwazniejsze-kanaly-czyli-aktualnie-prowadzone-zabiegi-melioracyjne&catid=36:przyroda&Itemid=74



Jadąc dalej na północ przebiłem siędo podnóża wydm i do pięknego dębu szypułkowego rosnącego w pobliżu skrzyżowania szlaków, żółtego, czerwonego i niebieskiego.


Dąb szypułkowy (Quercus robur L.) – gatunek typowy dla rodzaju dąb obejmującego drzewa liściaste z rodziny bukowatych (Fagaceae). Występuje w Europie (z wyjątkiem północnej Skandynawii) oraz południowo-wschodniej Azji. W Polsce bardziej pospolity od dębu bezszypułkowego. Ceniony ze względu na wytrzymałe, twarde i trwałe drewno. Jest gatunkiem długowiecznym, żyje ponad 700 lat. Ze względu na okazałe rozmiary jakie osiąga, sprawia majestatyczne wrażenie i dlatego odgrywa istotną rolę w symbolice i dawniej w kultach religijnych. Jest symbolem długowieczności, dostojeństwa i siły. Stare okazy nierzadko chronione są jako pomniki przyrody.



Pokrój

Osiąga wysokość od 20 do 40, rzadko nawet do 50 m. Drzewo rosnące swobodnie wykształca szeroką koronę. Korona młodych drzew jest kulista, z czasem staje się kopułowata.


Pień i pędy

Drzewo rosnące swobodnie ma krótki pień dochodzący do 2-3 m średnicy, konary są grube, nisko osadzone i rozłożyste. Drzewa rosnące w gęstych drzewostanach mają pień walcowaty z wysoko osadzonymi i niezbyt rozbudowanymi koronami. Młode drzewo ma korę gładką, błyszczącą, brązowawą lub białoszarą, stare – grubą, szarą do ciemnoszarej, głęboko, podłużnie spękaną (foto 1, foto 2). Warstwa kory ma grubość kilku centymetrów, na starych drzewach może dochodzić nawet do 15 cm. Młode pędy są słabo kanciaste, grube, chropowate i nieco błyszczące. Barwa jest zmienna w zależności od nasłonecznienia – od szarej w miejscach nasłonecznionych do oliwkowozielonych od spodu. Międzywęźla na pędach są krótkie i nieowłosione, ewentualnie najmłodsze części bywają nieznacznie owłosione[2].


Pąki

Pąki skrętoległe (2/5), jajowate, na wierzchołku słabo zaostrzone, na przekroju poprzecznym mają kształt zbliżony do pięciokąta. Łuski są brązowe, czarno obrzeżone, na końcach czarne, szaro owłosione. Pąk szczytowy otoczony jest zwykle kilkoma pąkami bocznymi, które osadzone są na pędzie płytko i wyraźnie odchylone są od pędu[2].


Liście

Ułożone są skrętolegle. Mają blaszkę liściową nieregularną, odwrotnie jajowatą. Osiągają 5-18 cm długości (średnio 11–12 cm) i szerokość 2,5–12 cm (średnio 6–7 cm). Na wierzchołku blaszka jest zaokrąglona lub nawet wycięta, a u nasady uszkowata. Liście są skórzaste, nagie (od spodu mogą jednak się zdarzać pojedyncze włoski), ciemnozielone z lekko szarozielonym odcieniem. Blaszka ma 3-6 par zaokrąglonych klap z nerwami dochodzącymi do ich szczytu oraz do wcięć między klapami. Ogonki liściowe są krótkie (do 1,5 cm, zwykle 6–8 mm długości) i pozbawione bruzdy na grzbietowej stronie[2].


Kwiaty

Wiatropylne, rozdzielnopłciowe. Kwitną od końca kwietnia do końca maja równocześnie z rozwojem liści. Kwiaty męskie – długie i wiotkie, luźno zwisające kotki zgrupowane po kilka sztuk i wyrastające z pąków bocznych zeszłorocznych pędów. Kolor żółtawo-zielony. Kwiaty żeńskie – mało widoczne, drobne, kształt cebulkowaty. Zebrane po kilka na długiej szypułce wyrastają na pędach tegorocznych.


Owoce

Orzechy potocznie nazywane żołędziami, po 2-3 na szypułce o długości 2 do 5 cm, mają kształt elipsoidalno-walcowaty. Długość 20 do 40 mm, grubość 10-18 mm. Najgrubsze zazwyczaj w połowie długości. Znamię płaskie, szczyt słabo zaostrzony. Osadzone są w półokrągłych miseczkach (kupula). Młode żołędzie mają wzdłużne, ciemniejsze pręgi. Na dojrzałych i suchych pręgi widoczne są po namoczeniu. Drzewo rosnące swobodnie owocuje po 40-50 latach, natomiast w zwartym lesie po 60-80.


Korzeń

Głęboki, palowy na glebach głębokich i świeżych, powierzchniowy na glebach płytkich. Dzięki długim i mocnym korzeniom drzewa potrafią się oprzeć nawet bardzo silnym wichurom.


Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Dąb_szypułkowy


Na czerwonym szlaku były mogiły żołnierzy polskich z 1939 roku oraz piękny Dąb Kobendzy.

Dąb Kobendzy - rosnący na granicy pasa wydmowego i bagiennego Dąb Kobendzy jest najokazalszym dębem szypułkowym w KPN. Mierzy 27 metrów wysokości, a jego obwód w pierśnicy (130 cm nad ziemia) wynosi 590cm. Na podstawie jego przyrostów rocznych określono, że dąb ma ok. 300 lat. Dębowi nadano nazwę dla uczczenia Romana Kobendzy


Roman Kobendza (ur. 15 lutego 1886 w Niechciach k. Piotrkowa Trybunalskiego – zm. 24 listopada 1955 w Warszawie) – polski botanik, dendrolog, profesor SGGW. Jego żona Jadwiga była polskim geografem i geomorfologiem.
Założył Uniwersytet Powszechny, brał udział w pracach Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Był zaangażowany w ochronę Puszczy Kampinoskiej i doprowadził do utworzenia na jej terenie w 1937 roku pierwszego rezerwatu przyrody. Pod jego opieką był Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego. Na SGGW kierował Katedrą Botaniki Leśnej i Dendrologii.


Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Kobendza

Pedałowałem dalej a za Farmułkami Królewskimi natknąłem się (po raz kolejny) na zapomniany i "nieistniejący" już cmentarz ewangelicki. Cmentarz mennonicki, zwany także olęderskim.

Olędrzy, Mennonici - Olędrzy – pierwotnie osadnicy z Fryzji i Niderlandów, najczęściej wyznania mennonickiego, którzy w XVI-XVII wieku zakładali wsie w Prusach Królewskich, wzdłuż Wisły i jej dopływów, na Kujawach, Mazowszu i w Wielkopolsce. Posiadali umiejętność melioracji i reprezentowali wysoką kulturę rolną. Byli wówczas najzamożniejszą grupą chłopów. Zachowywali wolność osobistą, własną religię i przekonania. Po I rozbiorze Polski częściowo wyemigrowali na Ukrainę.


W późniejszym okresie (aż do poł. XIX w.) mianem olędrów określano osadników różnej narodowości (gł. Polaków i Niemców, czasem Szkotów, Czechów i Węgrów), którzy korzystali z pewnych przywilejów wynikających z prawa stosowanego przez fryzyjskich i niderlandzkich kolonistów (np. wolności osobistej[1], wieloletniej bądź wieczystej dzierżawy gruntów, możliwości przekazania gruntów spadkobiercom). Najważniejszą jednak cechą była zbiorowa, solidarna odpowiedzialność całej gminy olęderskiej za powinności wobec pana oraz szczególny charakter samorządu gminnego[2]. Dlatego wyróżnikiem osadnictwa olęderskiego są kwestie prawne, a nie etniczne, religijne czy gospodarcze, zaś słowo olęder nie jest tożsame z osadnikiem holenderskim.


Według dotychczasowych badań w latach 1527/1547 do 1864 na obszarze I Rzeczypospolitej (następnie w trzech zaborach) powstało co najmniej 1700 osad olęderskich, z czego w przynajmniej 300 przypadkach osadnikami byli etniczni Holendrzy[3]. Ślady po osadnictwie widoczne są do dziś, zarówno w architekturze wiejskiej, układach przestrzennych wsi, jak i w nazwach miejscowości (Holendry, Olędry, Olendry itp.)


Przyczyny kolonizacji [edytuj]


Początków kolonizacji holenderskiej należy szukać już w średniowieczu na obszarze Niemiec. Pierwsze zapisy pochodzą z okolic Bremy z roku 1106[8]. Osadnictwo było wówczas ściśle powiązane z ekspansją terytorialną władców niemieckich na ziemie słowiańskie – południowy Holsztyn kolonizował hrabia Adolf II Holsztyński, w Brandenburgii i Meklemburgii instalowali niderlandzkich osadników Albrecht Niedźwiedź i Henryk Lew (zwłaszcza ten pierwszy prowadził szczególnie ożywioną działalność kolonizacyjną[9]).


Początek drugiej fali osadnictwa niderlandzkiego, związanej już bezpośrednio z ziemiami polskimi, przypada na wiek XVI. Można wyróżnić trzy główne przyczyny tej kolonizacji:


* prześladowania religijne w Niderlandach


Reformy religijne trafiły tam na podatny grunt. Szeroko rozpowszechnił się anabaptyzm, z którego później wyrósł odłam mennonicki. Jednocześnie habsburscy władcy Hiszpanii, którzy panowali również w Niderlandach – Karol I i Filip II – jako zagorzali katolicy tępili zajadle herezję na swoich ziemiach. Sprzyjało to emigracji protestantów w poszukiwaniu bardziej tolerancyjnego środowiska[10].


* sytuacja gospodarcza w Niderlandach


Niepokoje w prowincjach niderlandzkich, walka o niepodległość prowadzona w ramach wojny osiemdziesięcioletniej i stacjonujące w Niderlandach wojska hiszpańskie i siły Wilhelma Orańskiego doprowadziły do upadku tamtejszą gospodarkę wiejską. Do spustoszeń wojennych doszły jeszcze powszechny głód, epidemia dżumy i częste powodzie[11]. Stanowiło to dla wielu przedsiębiorczych rolników i hodowców dodatkowy bodziec do emigracji.


* spustoszenie Prus po wojnie polsko-krzyżackiej i dążenie feudałów do zwiększenia zysków

W wyniku ostatniego konfliktu polsko-krzyżackiego spustoszone i opuszczone przez dotychczasowych mieszkańców zostało wiele wsi na pograniczu Prus krzyżackich. Jednocześnie ówcześni właściciele ziemscy dążyli do zwiększenia swoich dochodów, m.in. poprzez zagospodarowanie nowych ziem, szczególnie poprzez osuszenie mokradeł oraz wyrąb lasów[12]. Szczególnie w tej pierwszej dziedzinie imigranci z Niderlandów mieli wielowiekowe doświadczenie.

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Olędrzy


Komentarze
Niewe
| 10:02 środa, 10 listopada 2010 | linkuj Trochę pojechałeś z tym wpisem :D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ndrec
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]